Orly Dreamscape

Niezaprzeczalnie jesień to moja ulubiona pora roku. Kocham te delikatne kolekcje, które mieszają ciemne odcienie z pastelami o lekkim przybrudzeniu. Odnajduję się w tym spokoju i prostocie. I choć w moim mieszkaniu, makijażach i ubraniach królują kolory, to na paznokciach nudny nude wygrywa. Chociaż wielu osobom jesień bardziej kojarzy się z brązami, czerwienią i pomarańczem, to tegoroczne kolekcje masowo od tego odchodzą. A jeśli już taka propozycja się wkradnie, to koniecznie w wersji złamanej z nutą przydymienia.

Orly Dreamscape to jesienna propozycja na rok 2019. Dostajemy w niej jak zawsze sześć nowych kolorów, które dostępne są również w systemie hybrydowym. Lakiery choć nie różnią się konsystencją, posiadają różne wykończenia. Pędzelek jest standardowo dłuższy, płaski i zaokrąglony. Bardzo go lubię, ponieważ pracuje się nim naprawdę szybko, a pędzelek nabiera odpowiednią ilość produktu.

Kolekcję Orly Dreamscape można podzielić na trzy kategorie. Pierwsze to zwykłe kremy. Nie posiadają żadnych 'udziwnień'. Są nimi przybrudzony róż Dreamweather, które w porównaniu z różem z letniej kolekcji Euphoria, jest troszkę ciemniejszy. Jasny szary AstralProjection oraz ciemny grafit, prawie czarny Into The Deep. Kolejne wykończenie to delikatne perły. Ethereal Plane, który jest różem z fioletowo-różową poświatą, oraz Free Fal, czyli szarość z poświatą biało-srebrną. Na sam koniec Air Of Mystique, jedyny metalik z kolekcji. Trzeba podczas malowania wykonywać proste ruchy pędzelkiem, ponieważ pozostawia lekkie smugi. Cała kolekcja kryje po dwóch warstwach z wyjątkiem najjaśniejszej szarości, przy której pokusiłam się na paznokciach o warstwę trzecią.

Kolekcja jak zawsze jest bardzo spójna i można szaleć łącząc ze sobą poszczególne kolory. Dodatkowo posiada dobre krycie, fajny pędzelek, przyjemną konsystencję i ciekawe wykończenia. Jest godna uwagi, szczególnie jeśli szukacie czegoś nowego do jesiennych stylizacji.